Wystawa w ramach nagrody Inicjatywy Entry
21.02 - 29.03.2025
otwarcie wystawy: 21 lutego (piątek), godz. 18:00-20:00
Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury
Malarstwo Łukasza Sawickiego to eksperyment wcielenia się w malarza żyjącego w alternatywnej rzeczywistości historycznej, którą należy czytać jako metaforę sprzeczności naszej historycznej kondycji. Ponadto, w równoległej wizji świata stworzonej przez Sawickiego dochodzi do głosu pewna metafizyczna intuicja: dwa rodzaje chaosu. Chaos rzeczywistości i chaos realnego. Rozróżnienie rzeczywistości i realnego, którym sam Sawicki posługuje się za Jacques’em Lacanem, znaczy tyle, że żyjemy w koniecznej iluzji aby znieść konstytuującą nas traumę. To, co rzeczywiste jest więc porządkiem skonstruowanym w odpowiedzi na to, co realne. Moment, który Sawicki pragnie ukazać, to załamanie owej iluzji rzeczywistości przez realne, ich heterogeniczny splot.
Punktem zwrotnym tej alt-historii (drugim po śmierci Sokratesa) jest odkrycie Cząsteczki Boga w 1988 roku. Fakt ten zostanie uznany za ostateczny dowód na istnienie boga i triumf religii, lub też wymusi naukową zmianę paradygmatu – lecz będą to jedynie dwie strony tego samego medalu. Dwie strony tego, co do tej pory nazywaliśmy dialektyką oświecenia. Ta jednak sama jest już odpowiedzią na coś spoza jej porządku.
Już samo nazwanie nowej cząsteczki boską przeczy charakterowi jej odkrycia – zetknięciu się z tym, co niepoznawalne. Wprowadzenie znaczącego pozwala jednak jakkolwiek poradzić sobie z traumą niepoznawalnego. Ładunek energetyczny wydarzenia z 1988 roku, narzucenia się czegoś spoza struktury, wymaga przykrycia go chociaż nazwą. Znaczący Cząsteczki Boga wbija się klinem w dotychczasową rzeczywistość społeczną, w konflikt polityczny, i pociąga za sobą całą lawinę zdarzeń, w odniesieniu do tego nowego totemu. To reakcja łańcuchowa w kulturze.
Freudowski totem to naładowany energią libidynalną punkt organizujący społeczeństwo, jednak nie jest to sama energia w stanie czystym, uwolniona i siejąca zamęt, a zorganizowana, związana w snop niczym chochoł. Punkt odniesienia fundujący zasady panujące w świecie – tak, jak oddający się na śmierć Sokrates, który w alternatywnej narracji Sawickiego figuruje w miejscu ukrzyżowanego Chrystusa. Jak totem z narracji Freuda, który został wyniesiony po zabójstwie Ojca hordy pierwotnej. Jednak nowy totem Boskiej Cząsteczki nie ustanawia już stabilnego porządku praw. Ujawnia wszechobecny chaos, także chaos porządku symbolicznego; tego, co jawiło się jako prawo. Prawo jest bez prawa, przygodność jest prawem. Kapryśna, nieidentyfikowalna Cząsteczka Boga staje się fundamentem. To sytuacja paradoksalna. Paradoksalna na tyle, że możemy mieć wrażenie stopienia się chaosu przygodnej boskiej materii z naszymi chaotycznymi próbami poradzenia sobie z wagą jej odkrycia. Obrazy te jednak można czytać inaczej. Twierdzę, że u Sawickiego dualizm dwóch chaosów – chaosu realnego, i chaotyczności ludzkich reakcji, społecznych projektów, z zasłonięciem realnego znaczącym Cząsteczki Boga na czele – pozostaje w mocy. Sawicki sam mówi o potrzebie oddzielenia symboliczno-wyobrażeniowej skorupy od realnego, czym potwierdza ów dualizm, a co więcej, ustawia się w pozycji analogicznej do psychoanalityka, o którym Lacan powiedział, że jego pracą jest właśnie owo oddzielenie realnego.
Jeżeli jednak, chcielibyśmy być wierni do końca psychoanalitycznej teorii traumy, wówczas to, co przychodzi z zewnątrz będzie traumą o tyle, o ile dotknie pierwotniejszej, konstytutywnej rany. Traumatyczne pozwala jedynie powtórzyć to, co już traumą zawsze było. W świecie Sawickiego: trauma odkrycia Cząsteczki Boga musi otwierać ranę Śmierci Sokratesa, ta zaś była jedynie opracowaniem, koniecznym powtórzeniem zabójstwa pierwotnego Ojca.
Jak zatem możemy zinterpretować Cząsteczkę Boga, która zaświadcza jedynie o jej niepoznawalności? Bóg winien być czytany przez nas jako Ojciec, a dostajemy zaledwie jego fragmenty, cząsteczki. Powodują one defragmentację świata, uwidaczniają faktyczny brak Ojca jako fundamentu. Jeśli Bóg istnieje, nie jest on Bogiem-Ojcem. Jeśli taki Bóg istnieje, wszystko jest zagrożone. Tym samym Sawicki wpisuje się w rozważania nad problemem, który postawił przed nami Fryderyk Nietzsche – Bóg umarł. Owszem, pewien Bóg, mówi nam Sawicki, jednak w jego miejsce odkryliśmy nowego, bezosobowego Boga, któremu bliżej do „Boga filozofów”, jak by powiedział Voltaire. W nowym porządku wyobrażeniowo-symbolicznym, który przedstawia Sawicki, wielki Inny nie figuruje już jako gwarant porządku, a paradoksalny, kapryśny Inny gwarantujący chaotyczność. Wszelki porządek społeczny był zawsze próbą ustanowienia jakiegoś sensu. Dzisiejszy porządek, uwyraźniony malarską i literacką hiperbolą Sawickiego, w strukturze sensu ustanawia nonsens.
Obrazy Sawickiego ukazują postmodernistyczną wielość odniesień, mieszające się elementy pamięci historycznej, stylistyczną i ikonograficzną fuzję. Jednak to wszystko zaledwie jeden wymiar, zaburzony, ale i warunkowany przez drugi. Bowiem, jak mawiał filozoficzny patron projektu Sawickiego, Bonawentura Bonawski – przed upadkiem człowieka kroczy pycha Boga. Sawicki pamięta jednak o owej depersonalizacji Boga, ukazując w obrębie płótna raczej wymiar realnej dyfrakcji. Z jednej strony Sawicki ukazuje nam chaotyczne gesty postmodernistycznego świata, w którym nowy spirytualizm zamienia się głowami ze starym oświeceniem jako ruchy w obrębie tej samej struktury, lecz z drugiej strony symptomatycznie odpowiadają one na bardziej pierwotny chaos, w obrazach Sawickiego wyrażony w żywiole fraktalnej abstrakcji, drążącej malaturę od samej bieli gruntu, znacząco pozostawioną w niektórych partiach.
autor tekstu towarzyszącego wystawie: Piotr Wesołowski
koordynacja: Kinga Cieplińska, Zuzanna Andruszko
grafika: Punkt Widzenia
tłumaczenia: Tomasz Zając
organizatorzy: Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury
partnerzy: ASP w Warszawie, Inicjatywa ENTRY